niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział Czwarty

-Minato wciąż tu siedzisz?
Zamyślony nie wiedziałem,kiedy miła 60 letnia pielęgniarka weszła do pokoju.Z początku nie reagowałem,ale kiedy powtórzyła pytanie zorientowałem się,że tu jest.Nie odpowiedziałem,nie wiedząc,co powiedzieć.Z reguły nigdy nie siedziałem tyle przy jakimś pacjencie,nawet jeżeli to była jakaś ważna dla mnie osoba.Tutaj,dzisiaj,o tej porze,wszystko jest inaczej.Coś się zmieniło i ja to czuję,aż za dobrze.
-Nawet jakbym chciał to nie mogę.
Odpowiedziałem po dłuższej chwili.Nie widziałem jej reakcji,ponieważ wpatrywałem się w tę niezwykłą osobę,przez którą nie potrafiłem racjonalnie myśleć.Czerwone włosy porozrzucane na poduszce,wyglądały przy jej spokojnej twarzy jakoś inaczej.Przekonałem się jaka jest naprawdę i będę uważał.Nie chcę wylądować na ścianie tak jak Hideo,przelatując jeszcze przez drzwi.Aż mnie ciarki przeszły na samą myśl.Poczułem ciepło na ramieniu tak samo jak i kościstą dłoń.Podniosłem głowę i napotkałem wzrok siwowłosej kobiety.Uśmiechała się do mnie i pokiwała głową.
-Muszę jej pilnować.Jak dojdzie do siebie trzeba będzie ją przesłuchać.
Uśmiech Shuurei przygasł.Napotkała mój wzrok i pokręciła głową.Czy coś źle powiedziałem?W końcu musimy wiedzieć,co się dokładnie stało.Każdy szczegół jest dobry i przydatny,a trzeci nakazał by załatwiono to jak najszybciej.Może wtedy,znajdziemy sprawce i dzięki temu wszystko się wyjaśni.Chodź nie mam pojęcia,czy ona cokolwiek wie.Jest buntownicza i hałaśliwa i gdyby wiedziała kto zaatakował jej wioskę,to by szukała zemsty... i kłopotów.Dziewczyna poruszyła się przez sen,powiedziała coś niezrozumiałego i odwróciwszy się na drugi bok z uśmiechem dalej spała.Gdy widziałem jak uśmiecha się przez sen,moja twarz zrobiła typowego ,,banana''.
-Nie pozwolę wam jej przesłuchiwać.
Otworzyłem szeroko oczy.Chyba się przesłyszałem.Shuurei-miła,sympatyczna starsza pani,moja osobista pielęgniarka od samych narodzin mówi mi coś takiego.Ona odpierała mnie,gdy się rodziłem,przychodziłem do niej z każdą sprawą,więc zna mnie jak własną kieszeń,ale ja widocznie jej nie znam.Nie wierzyłem w to,musi być jakieś racjonalne wytłumaczenie.
-A dlacze...
-Pytasz mnie dlaczego?-Dokończyła za mnie i z zaciętą miną przypominała mi naszą pacjentkę.-No cóż nie pomyślałeś o tym,że jej psychika może odmówić posłuszeństwa?Co?Ty nie straciłeś rodziny,przyjaciół i całej wioski w jedną noc,czyż nie?-powiedziała.
Teraz,gdy większość faktów do mnie dotarła,przyznałem jej rację i poczułem się naprawdę głupio.No tak o tym nie pomyślałem.Który to już raz zapominam o ważnych rzeczach jak uczucia drugiego człowieka?Ech,za dużo czasu spędzam z trzecim.Zwykle to są rozmowy na misje,ale zawsze jego poważny ton głosu i niektóre niekompetentne zasady wbijają mi się do głowy.
-Przepraszam,nie pomyślałem o jej uczuciach.
Przyznałem zgodnie z prawdą.Wyraz twarzy Shuurei złagodniał i ustąpił miejscu trosce.Chciała coś powiedzieć,ale zamilkła zdziwiona.Wpatrywała się w moją podniesioną rękę i wzrok mówiący,by nic nie mówiła.Przez krótką chwilę wpatrywałem się w plecy dziewczyny o płomiennych włosach.Nie spała,oznajmiłem w duchu.Czyli możliwe,że słyszała o naszej rozmowie na jej temat?Kto wie,ale na razie była spokojna,więc jest możliwość,że dopiero się obudziła.Lekko się podniosłem i ostrożnie wyciągnąłem rękę w jej kierunku,by nie przestraszyć jej i nie zaliczyć siniaków,które nie były mi raczej potrzebne.Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i do pokoju wpadł rozweselony Hideo.
-Cześć wam wszystkim-wrzasnął tak,że aż zakryłem uszy-Słyszałem,że tu siedzisz,więc przyszedłem po ciebie,a przy okazji odwiedzić księż...
Niestety,nawet jeśli chciał dokończyć to nie było mu to dane.Dziewczyna,oznajmiając wszystkim,że naprawdę nie śpi w rekordowym tempie doskoczyła do chłopaka i uderzyła go w brzuch.Rudowłosy w ogóle nie przygotowany na tak szybki atak nie zdążył odskoczyć i przeleciał przez nowo wstawione drzwi.
-Puka się,jakbyś chciał wiedzieć!!!!
Krzyknęła wściekła.Co jak co,ale ona jak na rannego shinobi była bardzo silna i niebezpieczna.Tak,dobry pomysł dodać ten wyraz do listy rzeczy,które już na nowo u niej odkrywam.

Co za parszywy dupek!Nie wie,że szpital jest miejscem ciszy i wypoczynku?!Bynajmniej powinien być przygotowany,że mu zrobię krzywdę jak znowu wywinie podobny numer!Ech,co ja tu mam.Gorzej być chyba już nie może.Odwróciłam się w stronę Minato i staruszki,która była chyba pielęgniarką,sądząc po jej ubraniu.Mina Minato wyrażała zaskoczenie,zdziwienie i oszołomienie zaistniałą sytuacją.No tak,a ten tu czego?Wściekła,że nie mam chwili spokoju,wzięłam kołdrę z podłogi i rzuciłam na łóżko.Potem skierowałam wzrok na pana wielkiego.
-Co ty tu robisz?
Powiedziałam z bardzo niezadowoloną miną.Nie mogę uwierzyć,że jeszcze jego mam na głowie.Nic nie mogę zrobić sama,nawet pomyśleć.Co może ma mnie jeszcze ubrać?Albo nakarmić?Bo przecież sama sobie nie dam rady!
-Ja?Pilnuję cię dzień i noc,żebyś nie uciekła.
Odpowiedział z tym samym wyrazem twarzy.Jak na niego wyglądał przerażająco.Trochę się przeraziłam,ale kazałam strachu odejść na drugi plan.
-Po co przecież nie ucieknę stąd!
-Nie byłbym tego taki pewien.
-Ależ oczywiście,bo pan wielkie ego musi przyprowadzić mnie na przesłuchanie!Jakbym miała mało problemów z powstrzymaniem się od rozpaczy,jaka ogarnia moje ciało,umysł,duszę i serce!
Nawet nie zauważyłam jak zaczęłam krzyczeć,a na moich policzkach zaczęły płynąć łzy.Moim ciałem wstrząsnął dreszcz,którego nie potrafiłam opanować.A niech go!Myślałam,że jest inny!Myślałam,że naprawdę i prawdziwie się o mnie martwi!Jest podły i ...
-Nienawidzę cię!
Wtedy już nie wytrzymałam i osunęłam się na ziemię.Zakryłam twarz w dłoniach i szlochałam jak małe dziecko.Przecież tak dobrze mi szło!Zdobyłam już ziarnko ich przyjaźni,które chciałam pielęgnować.Co znowu poszło nie tak?Aha,już wiem Minato!
Jak przez mgłę słyszałam głos Hideo obwieszczający blond włosemu koledze,żeby dał już sobie spokój i ustąpił.Zaczął go krytykować,że doprowadził dziewczynę do płaczu i nie potrafi się ze mną kłócić.Staruszka,która przez ten cały czas nic nie mówiła,zainterweniowała i mnie przytuliła.Mówiła do mnie bym się uspokoiła,że ona nie pozwoli zrobić mi krzywdy.Ból w sercu złagodniał,ale pustka pozostała większa niż to sobie wyobrażałam.

------------------------------------------------------------------------------------------------------

1 komentarz: