Zamyślony nie wiedziałem,kiedy miła 60
letnia pielęgniarka weszła do pokoju.Z początku nie reagowałem,ale kiedy
powtórzyła pytanie zorientowałem się,że tu jest.Nie odpowiedziałem,nie
wiedząc,co powiedzieć.Z reguły nigdy nie siedziałem tyle przy jakimś
pacjencie,nawet jeżeli to była jakaś ważna dla mnie
osoba.Tutaj,dzisiaj,o tej porze,wszystko jest inaczej.Coś się zmieniło i
ja to czuję,aż za dobrze.
-Nawet jakbym chciał to nie mogę.
Odpowiedziałem
po dłuższej chwili.Nie widziałem jej reakcji,ponieważ wpatrywałem się w
tę niezwykłą osobę,przez którą nie potrafiłem racjonalnie
myśleć.Czerwone włosy porozrzucane na poduszce,wyglądały przy jej
spokojnej twarzy jakoś inaczej.Przekonałem się jaka jest naprawdę i będę
uważał.Nie chcę wylądować na ścianie tak jak Hideo,przelatując jeszcze
przez drzwi.Aż mnie ciarki przeszły na samą myśl.Poczułem ciepło na
ramieniu tak samo jak i kościstą dłoń.Podniosłem głowę i napotkałem
wzrok siwowłosej kobiety.Uśmiechała się do mnie i pokiwała głową.
-Muszę jej pilnować.Jak dojdzie do siebie trzeba będzie ją przesłuchać.
Uśmiech
Shuurei przygasł.Napotkała mój wzrok i pokręciła głową.Czy coś źle
powiedziałem?W końcu musimy wiedzieć,co się dokładnie stało.Każdy
szczegół jest dobry i przydatny,a trzeci nakazał by załatwiono to jak
najszybciej.Może wtedy,znajdziemy sprawce i dzięki temu wszystko się
wyjaśni.Chodź nie mam pojęcia,czy ona cokolwiek wie.Jest buntownicza
i hałaśliwa i gdyby wiedziała kto zaatakował jej wioskę,to by szukała
zemsty... i kłopotów.Dziewczyna poruszyła się przez sen,powiedziała coś
niezrozumiałego i odwróciwszy się na drugi bok z uśmiechem dalej
spała.Gdy widziałem jak uśmiecha się przez sen,moja twarz zrobiła
typowego ,,banana''.
-Nie pozwolę wam jej przesłuchiwać.
Otworzyłem
szeroko oczy.Chyba się przesłyszałem.Shuurei-miła,sympatyczna starsza
pani,moja osobista pielęgniarka od samych narodzin mówi mi coś
takiego.Ona odpierała mnie,gdy się rodziłem,przychodziłem do niej z
każdą sprawą,więc zna mnie jak własną kieszeń,ale ja widocznie jej nie
znam.Nie wierzyłem w to,musi być jakieś racjonalne wytłumaczenie.
-A dlacze...
-Pytasz
mnie dlaczego?-Dokończyła za mnie i z zaciętą miną przypominała mi
naszą pacjentkę.-No cóż nie pomyślałeś o tym,że jej psychika może
odmówić posłuszeństwa?Co?Ty nie straciłeś rodziny,przyjaciół i całej
wioski w jedną noc,czyż nie?-powiedziała.
Teraz,gdy większość
faktów do mnie dotarła,przyznałem jej rację i poczułem się naprawdę
głupio.No tak o tym nie pomyślałem.Który to już raz zapominam o ważnych
rzeczach jak uczucia drugiego człowieka?Ech,za dużo czasu spędzam z
trzecim.Zwykle to są rozmowy na misje,ale zawsze jego poważny ton głosu i
niektóre niekompetentne zasady wbijają mi się do głowy.
-Przepraszam,nie pomyślałem o jej uczuciach.
Przyznałem
zgodnie z prawdą.Wyraz twarzy Shuurei złagodniał i ustąpił miejscu
trosce.Chciała coś powiedzieć,ale zamilkła zdziwiona.Wpatrywała się w
moją podniesioną rękę i wzrok mówiący,by nic nie mówiła.Przez krótką
chwilę wpatrywałem się w plecy dziewczyny o płomiennych włosach.Nie
spała,oznajmiłem w duchu.Czyli możliwe,że słyszała o naszej rozmowie na
jej temat?Kto wie,ale na razie była spokojna,więc jest możliwość,że
dopiero się obudziła.Lekko się podniosłem i ostrożnie wyciągnąłem rękę w
jej kierunku,by nie przestraszyć jej i nie zaliczyć siniaków,które nie
były mi raczej potrzebne.Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i do pokoju
wpadł rozweselony Hideo.
-Cześć wam wszystkim-wrzasnął tak,że
aż zakryłem uszy-Słyszałem,że tu siedzisz,więc przyszedłem po ciebie,a
przy okazji odwiedzić księż...
Niestety,nawet jeśli chciał
dokończyć to nie było mu to dane.Dziewczyna,oznajmiając wszystkim,że
naprawdę nie śpi w rekordowym tempie doskoczyła do chłopaka i uderzyła
go w brzuch.Rudowłosy w ogóle nie przygotowany na tak szybki atak nie
zdążył odskoczyć i przeleciał przez nowo wstawione drzwi.
-Puka się,jakbyś chciał wiedzieć!!!!
Krzyknęła
wściekła.Co jak co,ale ona jak na rannego shinobi była bardzo silna i
niebezpieczna.Tak,dobry pomysł dodać ten wyraz do listy rzeczy,które już
na nowo u niej odkrywam.
Co za parszywy
dupek!Nie wie,że szpital jest miejscem ciszy i wypoczynku?!Bynajmniej
powinien być przygotowany,że mu zrobię krzywdę jak znowu wywinie podobny
numer!Ech,co ja tu mam.Gorzej być chyba już nie może.Odwróciłam się w
stronę Minato i staruszki,która była chyba pielęgniarką,sądząc po jej
ubraniu.Mina Minato wyrażała zaskoczenie,zdziwienie i oszołomienie
zaistniałą sytuacją.No tak,a ten tu czego?Wściekła,że nie mam chwili
spokoju,wzięłam kołdrę z podłogi i rzuciłam na łóżko.Potem skierowałam
wzrok na pana wielkiego.
-Co ty tu robisz?
Powiedziałam
z bardzo niezadowoloną miną.Nie mogę uwierzyć,że jeszcze jego mam na
głowie.Nic nie mogę zrobić sama,nawet pomyśleć.Co może ma mnie jeszcze
ubrać?Albo nakarmić?Bo przecież sama sobie nie dam rady!
-Ja?Pilnuję cię dzień i noc,żebyś nie uciekła.
Odpowiedział
z tym samym wyrazem twarzy.Jak na niego wyglądał przerażająco.Trochę
się przeraziłam,ale kazałam strachu odejść na drugi plan.
-Po co przecież nie ucieknę stąd!
-Nie byłbym tego taki pewien.
-Ależ
oczywiście,bo pan wielkie ego musi przyprowadzić mnie na
przesłuchanie!Jakbym miała mało problemów z powstrzymaniem się od
rozpaczy,jaka ogarnia moje ciało,umysł,duszę i serce!
Nawet
nie zauważyłam jak zaczęłam krzyczeć,a na moich policzkach zaczęły
płynąć łzy.Moim ciałem wstrząsnął dreszcz,którego nie potrafiłam
opanować.A niech go!Myślałam,że jest inny!Myślałam,że naprawdę i
prawdziwie się o mnie martwi!Jest podły i ...
-Nienawidzę cię!
Wtedy
już nie wytrzymałam i osunęłam się na ziemię.Zakryłam twarz w dłoniach i
szlochałam jak małe dziecko.Przecież tak dobrze mi szło!Zdobyłam już
ziarnko ich przyjaźni,które chciałam pielęgnować.Co znowu poszło nie
tak?Aha,już wiem Minato!
Jak przez mgłę słyszałam głos Hideo
obwieszczający blond włosemu koledze,żeby dał już sobie spokój i
ustąpił.Zaczął go krytykować,że doprowadził dziewczynę do płaczu i nie
potrafi się ze mną kłócić.Staruszka,która przez ten cały czas nic nie
mówiła,zainterweniowała i mnie przytuliła.Mówiła do mnie bym się
uspokoiła,że ona nie pozwoli zrobić mi krzywdy.Ból w sercu
złagodniał,ale pustka pozostała większa niż to sobie wyobrażałam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Trochę krótkie, ale i tak świetne:)
OdpowiedzUsuń