poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wesołych!

Bałwan w ciszy jest na dworze
Lampki na choince świecą
W żłobku płacze dziecię Boże
Płatki śniegu cicho lecą
Dzieci z lampionami idą
Widzą w dali gdzieś jelenia
Wszyscy ich kolędę słyszą
A ja ślę wam dziś życzenia.
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku ;)

piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział Dziesiąty

Już od 6 godzin Kushina czekała na korytarzu, tuż przed salą operacyjną numer pięć. Czekała i czekała chcąc poznać prawdę, czy staruszek przeżyje, czy umrze. Nie chciała by umarł, w życiu by mu tego nie życzyła i dlatego w oczekiwaniu czekała. Miała nadzieję na tę dobrą odpowiedź, TAK przeżyje, cały czas podpowiadało jej sumienie. Mijały godziny, a na sali nic. Światełko świeciło się i świeciło doprowadzając czerwonowłosą do wściekłości, gdyż nie mogła się dowiedzieć jaka jest aktualna sytuacja. W końcu światełko zgasło i z sali wyszedł lekarz, oznajmiając ze szczęśliwą miną, TAK operacja się udała. "W końcu" - krzyknęła dziewczyna zalewając się łzami szczęścia. Widziała jak staruszek wychodzi z sali i uśmiechając się do niej wyciąga ręce. Ze łzami w oczach, nie widząc wyraźnie podbiegła do niego i wtuliła się z całej siły w niego. Bóg jej wysłuchał! Dziękuję ci Kami - sama! Bez Ciebie by się nie udało dziękuję, dziękuję ...
- Kushina - usłyszała, jakby przez mgłę - Kushina - dziewczyna nie wiedziała, kto ją woła - Kushina, oj - czemu ten głos jest taki niewyraźny?
- Kuhina!!!! - w końcu dziewczyna otworzyła oczy. Przed sobą zobaczyła Minato, który przyniósł jej parującą gorącą herbatę. Szarooka zauważyła, że leży na siedzeniach w poczekalni przed salą operacyjną. Podniosła się do pionu i wzięła od chłopaka napój dziękując.
- Płakałaś? - Raczej stwierdził niż zapytał, a czerwonowłosa nie wiedząc o co mu chodzi, dotknęła swojego policzka czując, iż jest mokry. To pewnie przez sen, pomyślała sobie wracając do snu. Och jakby chciała, żeby tak się stało! Ile już ona oczekuje na jakieś dobre wieści, ale lekarze i pielęgniarki tylko chodzą w tę i wewte nie ujawniając żadnych informacji. Czemu mają żyć w niewiedzy? Chciała choćby wiedzieć, czy mu się pogorszyło, czy polepszyło. Oby to drugie, oby to drugie, Boże proszę Cię, nie zabieraj mi go. Jeszcze nie teraz. Złotowłosy usiadł koło niej i westchnął.
- Nie martw się jakoś to będzie - taaaa jak szanse na przeżycie wynoszą 4 %. Chociaż chciała, żeby było tak jak mówił, to była realistką i nigdy nie dawała sobie zbytniej nadziei.
- A pieprzyć to - odchyliła głowę do tyłu zamknąwszy oczy. Tyle już wycierpiała w życiu, to jeszcze to. Teraz Kushina żałowała, że miała tak ograniczone słownictwo. Gdyby nie miała, mogłaby przeklinać ile wlezie, dopóki by jej słów zabrakło. Jedna samotna łza poleciała po jej policzku. Dziewczyna otarła ją wierzchem dłoni tak, by niebieskooki tego nie dostrzegł. Nie chciała przy nim wyjść na bekse. Nawet w takiej sytuacji. Ale jeszcze niczego nie wiadomo. Więc wciąż miała tą odrobinę nadziei nawet, jeżeli by się do niej nie przyznała.
- Hej, może zamiast czekać tu nie wiadomo ile, przejdziemy się? - Dziewczyna spojrzała na niego i przytaknęła. Może on ma rację? Po co wyczekiwać oczekiwanego? Jeżeli o dziadka chodzi, to nie musi się martwić. Zostali sprowadzeni najlepsi lekarze, specjalnie nad badaniami nad nim.
- Dobrze chodźmy - powiedziała, po czym wzięła kubek z letnią już herbatą i idąc w stronę drzwi, obejrzała się ostatni raz i z dobrą myślą, wyszła na zewnątrz.

***

"Ufff udało się" - pomyślał Minato idąc za czerwonowłosą. Nareszcie dała się wyciągnąć z tego szpitala. Nie chciał, by dalej robiła sobie nadzieję na jego przeżycie. Wiedział, tak jak Kushina, że zostali przysłani najlepsi lekarze, ale tylko on wiedział naprawdę w jakim celu. Bez staruszka istotne informacje na temat wioski wiru przepadną i będą mogli posłużyć się tylko dziewczyną, która pewnie i tak nie ma za wiele pojęcia o tym, jaka była aktualna sytuacja w wiosce. Nie chciał by wyżywali się na niej, była ona złośliwa to racja, ale na pewien sposób była delikatna. A oni by zdobyć potrzebne informacje byli bezwzględni. "Och czemu ja byłem taki głupi? Gdybym bardzie się postarał, może teraz nie była by zdana na laskę klanu Yamanka." - pomyślał. Czy może być coś jeszcze gorszego od przykrych wspomnień i to jeszcze świadomości, że nie udało ci się kogoś obronić? Niebieskooki miał taką świadomość, ale nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby kogoś zawiódł, więc mógł zrozumieć uczucia dziewczyny. Nie mogę na to pozwolić, dość już przykrych wspomnień i łez. 
- Kushina - szarooka spojrzała na niego smutnym wzrokiem tak, że skruszyło mu się serce. Boże, jak on umrze to ona nie przeżyje! - Może powinniśmy się przejść gdzieś? - pierwsze lepsze pytanie.
- Przecież już to robimy.
- Aaaaa no tak - złotowłosy podrapał się w tył głowy próbując ukryć zakłopotanie. "A niech to, mogłem wymyślić coś bardziej sensowniejszego na tę sytuację!"
- Etto to może chodźmy coś zjeść? Nie jadłaś już od dłuższego czasu, pewnie skręca cię z głodu. - Dziewczyna zaskoczona tylko dotknęła swojego brzucha i od razu rozległo się ogromne burczenie w brzuchu. Oby dwoje spojrzeli na siebie i zaczęli się śmiać.
- To fakt - powiedziała dalej się śmiejąc - zapomniałam o najważniejszym, a przecież ja nie przeżyję bez jedzenia.
Minato uśmiechnął się. Nareszcie widzi jakieś inne emocje, oprócz smutku i łez. Tak, to było dobre pytanie, w sam raz na obecną sytuację. W oddali zobaczył mała knajpkę, w której sprzedają kotleciki z kurczaka w sosie teriyaki. Były dobre i zapychały oraz nadawały się w sam raz, na małą przekąskę. Chłopak oznajmił, że idzie kupić i dosłownie za minutkę będzie. Po umówionym czasie dotarł na miejsce z posiłkiem, na który widok brzuch Kushiny zbuntował się jeszcze bardziej. Obydwoje śmiejąc się, zaczęli zajadać komentując jadło. Szli właśnie koło kwiaciarni z pięknymi kwiatami proszącymi aż, żeby się je kupiło. Zachwycając się ich pięknem przeszli kawałek, gdy nagle napadli na nich jacyś ninja. Kushina instynktownie wyjęła kunai'e broniąc się jak tylko może. Zdziwiona zauważyła znak wioski liścia na opaskach, które mieli oprawcy. Po krótkiej walce dziewczyna została przyparta do ziemii i dość mocno związana. Minato, przestraszony zaczął biec w jej kierunku, ale niestety ktoś zajął mu drogę. Był to jego największy koszmar dotyczący Kushiny - Inoichi Yamanaka. 
- Wybacz, że przerwiemy wam tą miłosną sielankę, ale Hokage kazał sprowadzić nam tę dziewczynę. - Po czym wskazał ręką na leżącą na ziemi dziewczynę. Młoda kunoichi ze strachem w oczach spojrzała na Minato, szukając u niego jakieś pomocy. Ścisnęło mu się serce i musiał zacisnąć pięści. Nie! Błagam Boże tylko nie to! 
- Czekajcie - ci się tylko odwrócili. - Może jest jakieś inne wyjście, błagam nie każcie jej tego znosić po raz drugi.
- Niestety, ale ty już miałeś szanse, które zaprzepaściłeś mając na uwadze uczucia tej dziewczyny. Minato przecież ty jej w ogóle nie znasz! Jak możesz być taki czuły dla kogoś, kto być może tylko udaje, że jest ofiarą tego ataku na wioskę wiru. - Kushina otworzyła oczy ze zdziwienia, i widać było, że jej oczy już zalewają się łzami. - Ona może być szpiegiem i ty dobrze o tym wiesz, a jednak ona cię przyćmiła! Ciebie żółty błysk wioski liścia! Powinieneś bardziej zwracać uwagę kogo obdarzasz zaufaniem! 
- Nieprawda! - dało się usłyszeć krzyk dziewczyny. - Co wy w ogóle mówicie! Nie jestem żadnym szpiegiem! Nie zabiłabym ludzi z mojej rodzinnej wioski! I jakie szanse?! Minato wytłumacz mi to! - po czym spojrzała na mnie wzrokiem wściekłym, a zarazem smutnym. "Nie, znowu kogoś zawiodłem. Najpierw Hokage, teraz Kushine. Co ja mam robić?!" 
- Minato czy ty przez ten cały czas?... 
- Nie! - odkrzyknąłem próbując ratować zaufanie tej dziewczyny do mnie. - Nigdy bym Cię nie skrzywdził! W żadnym wypadku!
- Więc dlaczego?! - spojrzałem na nią - Dlaczego gadają tu o jakiś szansach?! Co ty w ogóle miałeś.. śledziłeś mnie?!
Nie mogłem zaprzeczyć, że zbierałem informacje dla Hokage. Nie mogłem powiedzieć, że przez ten cały czas moim jedynym celem było wyciągnięcie tych informacji. Nie mogłem odpowiedzieć na wszystki pytania jakie kierowała do mnie pod wpływem smutku i goryczy. Nie mogłem!
- Oszukałeś mnie - Nie! - Robiłeś to wszystko, bo ci kazali - Kushina proszę cię! - A ja ci zaufałam! TY idioto!
W tej jednej chwili moje życie legło w gruzach. Jedyne co mogłem zrobić, to pozwolić by ludzie z klanu Yamanaka zabrali ją do sali przesłuchań i dowiedzieli się całej prawdy, jaką skrywała ta osóbka. Ze ściśniętym sercem odprowadziłem ją wzrokiem, po czym pozbierałem porozrzucane niedokończone jedzenie i wrzuciłem je do najbliższego śmietnika. Spojrzałem w niebo czując, że moje serce zacieśnia się tak, że nie mogę oddychać. A więc tak to jest, gdy traci się bliską ci osobę? Tylko czemu wspomniałem, że bliską? ...

***
- Nigdy nic wam nie powiem, wy wstrętne szumowiny! - Naprawdę komicznie to wyglądało, gdy Kushina zamknięta w kopule i tylko z wystającą głową zaczęła grozić przybyłym ninja na przesłuchanie. Wydzierała się tak już od 2 godzin, a jeszcze nawet nie zaczęli. Wciąż oczekiwano przybycia Trzeciego, który rozpocznie zebranie. Inoichi szczerze miał już dość. Głowa już go bolała od tego darcia, mimo że miał już do czynienia z przestępcami, ale nigdy z takimi, którzy nie zamykali buzi przez cały pobyt tutaj. Miał nadzieję, że szybko to zakończą, bowiem zebrani którzy przyszli wcześniej nie mogąc znieść hałasu wyszli na zewnątrz, oznajmiając, iż poczekają na świeżym powietrzu. On też by tak chciał tylko szkoda, że to jemu dostało się zadanie pilnowania jej! Skaranie boskie normalnie. I że też Minato z nią wytrzymywał. Blondwłosego zastanawiał fakt, że ktoś taki jak Minato interesuje się tą dziewczyną. Był jego kumplem i nie chciał by jakaś głupia panna zawróciła mu w głowie, a potem zraniła i wykorzystała tylko dlatego, że ma złote serce. Ba! W ogóle, która by nie spojrzała na niebieskookiego! Od czasów akademii był wzorem do naśladowania. Taki najlepszy we wszystkim, podziwiany nie tylko przez nauczycieli, ale także przez dziewczyny. Och, jak on mu zazdrościł talentu, a teraz wyrósł na ich chlubę, można się było tego po nim spodziewać. Żółty Błysk - taki dostał tytuł przez to, iż opracował najlepszą technikę, dzięki której potrafił w ułamku sekundy znaleźć się wybranym miejscu. To bardzo przydatna zdolność szczególnie, że potrzebujesz załatwić szybko jakieś formalności i musisz się pośpieszyć. Ech, co on ma za życie. Inoichi spojrzał na prawie pustą salę obrad na której siedziało parę osób, u których widać było pulsujące już żyłki na czole. Nie dziwił im się. On sam ledwo wytrzymywał, ale jak dostał rozkaz to musi go wypełnić. Ciekawiło go czy Minato przełamie się i przyjdzie na przesłuchanie, które dla niego to tortura. A oni mieli tylko za zadanie wyciągnąć z niej potrzebne informacje na temat nieistniejącej już wioski wiru. 
- Ej ty blondasek! - Żyłka u czole zaczęła już mu pulsować. - Co tak stoisz?! Przynieś mi coś do picia! Myślisz, że co?! Jak jestem więźniem to się o więźnia dba, a ja chcę się napić!
- Gdybyś się tak nie wydzierała to może byś nie potrzebowała picia!
- Eee? Co ty głupi jesteś? Normalnie Baka! Ja muszę pić, bo inaczej zdechnę z pragnienia!
- I dobrze przynajmniej będzie spokój!
- Co?! Jaki spokój?! Ja jestem spokojna!
Po czym kolejne 15 minut stało się gorszą udręką niż dotychczas. Po proszących spojrzeniach ludzi z mojego klanu i przybyłych ninja, wysłałem jednego członka klanu po szklankę wody. Gdy przynieśli wziąłem od nich napój i razem z rurką dałem jej się napić. W jednej chwili słychać było uczucie ulgi. Widać nawet było ludzi wyciągających zatyczki do uszu. A to pierony jedne! Oni to se mogą zatykać uszy w razie potrzeby, anie to nie wolno! Po prawie całkowitym wypiciu płynu dziewczyna oderwała się od rurki i ... chlupnęła mi wodą w twarz! 
- Hahahaha masz za swoje blondasku, hahahahaha - po tym poczułem chęć mordu! Ona się normalnie zabawia naszym kosztem. Poczułem, że moja żyłka na czole coraz bardziej się powiększa i nie wiedziałem, czy w tej chwili wybuchnę, czy nie. - Przy niej nie da się pracować! A przynajmniej nie chcę z nią czekać kolejnych 5 minut. Nie mam najmniejszej ochoty! Czcigodny mógłby już ... - i w tej chwili do sali wszedł Hokage,a za nim wygodniccy, którzy uniknęli klęski żywiołowej przebywania z tą dziewczyną w jednym pomieszczeniu. Gdy Trzeci usiadł na miejscu i spojrzał w moją stronę wiedziałem już co mam począć. Przed rozpoczęciem spojrzałem w stronę drzwi, jakby oczekując, że Minato ,który należy do elity i którego nigdy nie zabrakło w sali przesłuchań przyjdzie. Ale jak widać chyba nie ma sumienia przyjść po tym, co się stało. Po chwili usłyszałem tylko głos jednego z moich podopiecznych, który wygłaszał mowę o tym co za chwilę nadejdzie.

***

- Już się zaczęło hę? - powiedział 65-letni staruszek do swojego kolegi, który także już ciężko się utrzymywał na nogach. - Chyba wejdziemy tam spóźnieni.
- Noooo - odparował drugi krzywiąc się, gdy nagła fala bólu przeszła po jego starym ciele, łupiąc go niemiłosiernie w krzyżu. - Chyba już czas byśmy w ogóle ruszyli się na tę salę.
Pierwszy dziadek pokiwał lekko głową i już wyciągnął rękę powoli, by otworzyć drzwi, lecz został już przez kogoś uprzedzony. Wzrok obydwu spoczął na niebieskookim młodym człowieku, który z uśmiechem otworzył im drzwi. 
- Zapraszam do środka Reiji - sama, Osamu - sama.
- O Minato, a ty jeszcze nie w środku? Nigdy się nie spóźniałeś.
- Tak samo jak szanowni - odpowiedział z uśmiechem. Dwójka staruszków spojrzała po sobie, a następnie weszli do sali, a za nimi Minato, któremu już od progu rzuciły się w oczy czerwone włosy.

***

Słuchała i słuchała. Bla, bla, bla. Wprost nie mogła się doczekać, kiedy ten palant w końcu skończy czytać jakiś tam tekst. Od tego wszystkiego robiło jej się duszno, a i jeszcze jacyś ludzie przyszli popatrzeć sobie na nią, jak siedzi uwięziona w tej kopule. Co to w ogóle za pomysł?! Jest jej niewygodnie, a pewnie z tego co czyta tam ten koleś pobędzie tu trochę. Przez ten cały czas jej myśli nie odstępowały na krok jednego człowieka. Myślała o nim przez większość czasu, którego tu spędziła. Nie sądziła, że mógł zrobić jej takie świństwo. Zdradzić tak podstępnie, zdobyć jej zaufanie, a potem po prostu wyrzucić jak zużytą lalkę. Ona nie była osobą, którą się poniewierało. O nie! Jeżeli przyjdzie na tą salę obrad uznam, że ma facet jaja, że przychodzi po czymś takim. Po chwili słychać było skrzypnięcie drzwi i w progu zobaczyła dwóch staruszków zapylających "szybko" na swoje miejsca. W sali czekali aż 2 minuty, aż wejdą po schodach na podest i zajmą wyznaczone im miejsca. Opuściłam głowę - I na co ja czekałam? Że przyjdzie? Ja na prawdę jestem głupia. Nie wiem czemu pomyślałam sobie, że chciałabym, żeby on tu był? Ostatnim czasem moje myśli kierowane były w stronę niebieskookiego, a nawet nie miałam pojęcia czemu. Może był on jedyną osobą, dzięki której choć zapomniałam o bólu i stracie bliskich? Może to dzięki niemu na nowo zaczęłam żyć, odkrywając na nowo piękno tego świata, na które byłam tak zamknięta?  Tylko on zdołał przedostać się do mojego serca i może chciałam, by dalej próbował dostać się do niego? Stopić ten lód, który zakrył moje serce, rozwalić skałę która zamurowała go doszczętnie. Może po prostu potrzebowałam kogoś, kto tak dobrze mnie rozumie i nie opuści w najgorszych momentach? Teraz to nie ma znaczenia, on nie przyszedł. Nie ma go. A z tego co teraz czyta czuję, że zaczyna się najgorszy moment. Zaraz zacznie się to ich "wchodzenie do umysłu", którego nazwa zapewne nie jest straszniejsza od samej techniki. Gdy już skończyły się ostatnie wersy, pan blondasek położył mi swoją dłoń na czole i mówiąc "Mind Reading" wprowadził mnie w bibliotekę moich tajemnic, jakby oglądali kadry z filmu. Przed ostatecznym zamknięciem oczu ujrzałam tak wyczekiwaną przez moje serce osobę, która jednak przyszła i wspierała mnie w tym okropnym zdarzeniu choćby fizycznie. Dziękuję ci Kami- sama, choćby za niego.

***

Miał mieszane uczucia. Na początku chciał wejść jak człowiek, ale w końcu stchórzył i wybrał tę drugą. Przybycie na swoje miejsce za pomocą żółtego błysku. Wiedział, że źle zrobił, ale nie mógł znieść już tego uczucia nienawiści, które czerwonowłosa do niego rzucała. Widział dokładnie jak zamknięta w kopule, czeka na wejście w jej świadomość i wspomnienia, które tak ciężko przeżywała. Nie chciał tego dla niej. Wcale nie chciał. Nigdy w życiu by tak nie zrobił, jeżeli by to od niego zależało. Gdy ostatnie słowa wypłynęły z ust czytającego, Inoichi położył rękę na głowie szarookiej. Zanim uaktywnił jutsu, zauważyłem, że Kushina dojrzała mnie. Z początku przestraszyłem się, ale gdy zobaczyłem, że na mój widok się uśmiechnęła poczucie ulgi w końcu wróciło. Byłem dla niej wsparciem, którego ona potrzebowała, dlatego nie mogłem jej zostawić. Nie teraz. Po otwarciu jej umysłu widziałem dokładnie co się zdarzyło przez jej całe życie. Oczywiście na początku Inoichi musiał pokonać przeszkodę tj. chroniącą technikę iluzji. Ale udało mu się przedostać mimo tych wszystkich barier. Już po tym ludzie zaczęli się zastanawiać, dlaczego miała te ograniczenia. To naprawdę było dziwne. Ktoś musiał zabezpieczyć te wspomnienia, jakimś cudem mu się to udało. Niektóre retrospekcje były tak doszczętnie zabezpieczone, że nie dało się ich zobaczyć. Ale później nie było już problemu, gdyż Kushina dawała radę i nawet nie pokazywała po sobie, że coś ją wzrusza. Widać było jej rodziców, którzy trzymali ją na rękach dopiero co narodzoną, potem przez wszystkie jej etapy życia. Młodość, szkoła, dorastanie wszystko było związane z wioską. Potem Hokage kazał zatrzymać się w momencie, gdy ujrzeli Mito Uzumaki. Pierwsza jinchuuriki oraz żona pierwszego Hokage. Wtem zaczęły się szmery, głosy które komentowały dany urywek. Patrzyłem z niedowierzaniem, gdy umierająca Mito pocieszała Kushine. W jakiej sprawie niewiadomo - ale sądząc po tym, że była już starsza, musiało chodzić o pojemnik na Kuramę. Po tym posypało się dalej, aż w końcu dotarli do sceny walki z intruzami. Kraj Wiru, wioska Uzushiogakure. To z niej pochodziła Kushina. Widać było tylko urywki - walka, nienawiść, czerwona czakra. Zaraz czerwona?! To pewnie łączy się z urywkiem wspomnień o Kyuubim. Była to bowiem najbardziej najniebezpieczniejsza ogoniasta bestia ze wszystkich. Można się było czego bać. Tylko dlaczego był on najczęściej występującym wspomnieniem u czerwonowłosej?

------------------------------------------------------------------------------------------------

No i jest w kolejny rozdział, dużo szybciej niż poprzedni ;D Od razu oznajmiam, że notki spr pojawiać się częściej na blogu. Masz Minuya i nie dręcz mnie już ;P